piątek, 30 listopada 2012

nieładnie!

Mój plan trochę się posypał. Wypiłam więcej niż planowałam, zjadłam a miałam nie jeść. Pocieszyłabym się hasłem "nie było tak źle" ;) ale nic mi to nie da, cholera no. Jedzenia było tyle i takie pyszności, że zdarzało mi się wpatrywać w nie chyba zbyt długo haha. Oczywiście nie obyło się bez kolejnego ataku pytań: "co to masz za dietę, że tak schudłaś, bo my też byśmy chciały". Taaa..  Fajnie było, ale w najbliższym czasie za powtórkę podziękuję:)

Wracam do mojej codzienności, do rozmyślania o jedzeniu i nie jedzeniu.
Czuję, że listopad nie opierał się na porządnej diecie. Coś tam schudłam, ale na zasadzie zawalania i szybkiego nadrabiania. Przeplatanie dni perfekcyjnych i bezsensownych. Chcę kontroli. Nie 4,5 dni w tygodniu. Chcę jej codziennie! Można mówić: nie ważne jak, ważne że są efekty. Ale to chyba nie wszystko, bo chudnięcie to jedno, a utrzymanie wagi później to drugie. 
Kontrola, kontrola, motywacja i kontrola.

Życzę Wam idealnej końcówki listopada:* ciekawe czy macie nowe pomysły na grudzień;)

16 komentarzy:

  1. Ehhh... mam to samo :/ kilka dni idzie mi swietenie panuje nad soba, kontroluje kazda kalorie a potem przychodzi tak dzien ze poprostu nie umiem sobie odmowic i zle sie z tym czuje ;/. nawet bardzo :(.
    Ja chciałabym schudnac na razie do 50 kg. a jak osiagne ten cel to zobaczymy dalej :D. na razie trzeba dotrzec do 50 to moje marzenie i kroczek po krosczku jestem coraz blizej :D.
    Trzymaj sie i pociesz sie ze przynajmniej dobre dni maja przewage :).
    http://motylica.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa jesteś moją motywacją schudłaś regularnie w niecałe 3 miesiące 8 kg przy takim wzroście, ja też tak chcę. to teraz nie chcesz już chudnąć tylko utrzymać wagę? jak się ze sobą czujesz? a bańki kupił na allegro, niecałe 30 zł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Również dodaję i z pewnością będę zaglądać. Na początek chciałabym schudnąć do 75kg - to jest mój pierwszy cel. Drugim celem jest 70kg, a ostatecznie 65kg :) Uważam, że 65kg przy moich 177 centymetrach wzrostu to waga dobra i powinnam się przy tym czuć dobrze oraz uzyskać zadowolenie ze swojego wyglądu. Jak będzie wyglądać moje życie w trakcie - nie wiem. Wszystko zależy od stanu mojej psychiki i samoakceptacji.

    Skoro impreza jest już historią, a zjedzone przekąski i wypity alkohol już wylądował w Twoim brzuszku, postaw na zmożony wysiłek fizyczny. Może nie cofnie to czasu ale przynajmniej zmniejszy negatywne skutki oraz uciszy trochę sumienie. Jak nie drzwiami to oknem. Dbajmy o swoją higienę umysłu :*

    OdpowiedzUsuń
  4. kontrola kontrola kontrola! tak jest, oby na zawsze zagościła w naszych życiach ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Grudzien, szitowy bedzie, przynajmniej u mnie od polowy, bo do polski na sieta zbywam ! xDDDD No wlasnie, zawalilysmy obie, a myslalam ze jestem silniejsza. Jutro bedzie lepiej, trzymaj sie !

    OdpowiedzUsuń
  6. Uda ci się kochana, utrzymać kontrolę!
    Całuję:**

    OdpowiedzUsuń
  7. dokładnie tak, też chciałabym mieć taką stałą kontrolę... damy radę! co do pomysłów na grudzień, jasne, zapraszam do mnie, może się przyłączysz? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. dieta dietą. Najtrudniej uzyskać tą kontrole...

    OdpowiedzUsuń
  9. musimy wierzyc ze nam sie uda, nistety moj weekend wyglądal podobnie do twojego :(

    OdpowiedzUsuń
  10. lubie taką codziennosc ;P rozmyslanie o jedzeniu lub nie ;p moze to troche zalosne ;p ale heh najlepiej bylo by nie myslec o jedzeniu wogole ;D tylko jakies hobby sobie znalesc i zajac czyms rączki i dzieki temu schudnac

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej! Czasami zje się więcej, ale dobrze, kiedy ma się świadomość, że zjadło się tylko trochę za dużo, a nie obżarło się jak dzikus. Zaczął się nowy miesiąc, nowe szanse:) Powodzenia!

    cinamon.ownlog.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiem co masz na myśli. U mnie też tak jest, że dwa dni wspaniałe i jeden beznadziejny, tyle że ja niestety na tym nie chudnę. Brak kontroli jest okropny! Trzymam kciuki, żebyśmy razem ją uzyskały!

    OdpowiedzUsuń
  13. Plany.. te żadko sie sprawdzają ale lubie jakiś w zanadrzu miec, czuje sie wowczas bezpiecznie. Wiesz, ze gdy komentowalas u mnie nie moglam znalezc twoejgo bloga? Bogu dzieki wpadlam na neigo teraz przypadkiem! ;))

    OdpowiedzUsuń
  14. właśnie. myślę, że największym wyzwaniem będzie utrzymanie wagi... co u Ciebie kochana??

    OdpowiedzUsuń
  15. gdzie zniknęłaś? z jednej strony może to i lepiej, może jesz normalnie i pozbyłaś się jedzeniowych obsesji, z drugiej - dziwnie tu tak bez Ciebie ;*

    OdpowiedzUsuń