poniedziałek, 29 października 2012

9/

Hej hej,

coś ostatnio brakuje mi weny. Nawet tytułu dla posta sensownego nie znalazłam:)
Z dietą jest ok. Nie wiem czym sobie zasłużyłam na ten niebiański przypływ siły i optymizmu w weekend, ale chce tego więcej:D
Niedzielę zakończyłam z bilansem 530kcal.

A dzisiaj były śliwki, oliwki, plaster szynki, fasola, wafle kukurydziane. Uwielbiam oliwki a Wy? 10szt to podobno tylko 31kcal. Na razie było 450 kcal ale myślę, że jeszcze będzie kawa z mlekiem, bo coś za mną chodzi a nie mam zamiaru już jeść;)

Dzisiaj nudząc się na porannym wykładzie, miałam jak zwykle pełno różnych przemyśleń w głowie. Miałam okazję być jeszcze rano na blogach i poczytać notki. Wiele z Was jest w melancholijnych nastrojach, takie ataki wieczornego smutku i beznadziejności, dobrze wiecie o czym mówię. Też bardzo często to miałam. No właśnie, miałam, czas przeszły. Nie żeby każdy dzień był ssuper, zdarza mi się smęcić, ale znacznie mniej. Negatywne emocje jakie teraz mi towarzyszą to gniew i frustracja. Nie ma za dużo miejsca na smutek i melancholię. Albo jestem szczęśliwa bo idzie mi dobrze, albo jestem zła bo zawaliłam. Skrajności. Z każdym powrotem do diety czuję jakby ktoś się mną bawił. Codziennie zmienia mnie po trochu. 

Ale to nie jest negatywna notka. Miło się oderwać od tej permanentnej depresji. Jestem zaślepiona swoimi celami i dążeniem do nich. Tak jest dobrze. Jaki to komfort czuć przez chwilę spokój.

Spokojnego wieczoru :*


9 komentarzy:

  1. noo.. świetne bilanse. ale ja to bym oliwek nie przełknęła. ;]ale dobrze, że mają mało kcal, przynajmniej możesz się zajadać tym co lubisz. :)
    widzę, że też masz nastrój uzależniony od diety. przynajmniej wiemy jak sobie polepszyć humor - udany dzień i banan na twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie Ci idzie! :* oliwki naprawdę mają tak mało kcal? byłam pewna że więcej, zwłaszcza że ciężko dostać świeże. fajnie że Twój nastrój jest lepszy niż kiedyś, nawet złość jest chyba lepsza od smutku bo potrafi motywować do działania :)
    ważysz się ze mną w czwartek?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ty się świetnie trzymasz diety, tylko pozazdrościć;)
    Dopiero teraz zobaczyłam ile masz latek, nie wiem czy pisałaś coś o sobie na blogu czy tylko ja nic o tobie nie wiem...ojć!;)
    Trzymaj się skarbie:***

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że bardzo pożytecznie wykorzystujesz swój gniew, złą energie przekształcasz w idealną dietę:)
    Ciesze się że nie jesteś w nostalgiczno-melancholijnym nastrooju, bo co się wchodzi na bloga (nie mówiąc juz o mnie) wszędzie bardzo depresyjnie. Możę to te przesilenie jesienne..
    Zaślepienie Aną to coś pięknego, mam nadzieję że i do mnie to wróci *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Też tak mam. Gdy wychodzi mi jakiś dzień diety to jestem szczęśliwa i wszystko inne też mi się udaje, a gdy nie to mam ochotę skoczyć pod pociąg i nie mam nawet siły, żeby walczyć o inne rzeczy..

    OdpowiedzUsuń
  6. nie lubie oliwek ;p smutki wieczorne mialam w zeszlym tygodniu, teraz mam P. a on bardzo dobrze odgania smutki, polecam - znalesc sobie jakiegos faceta ;)
    Olciuk

    OdpowiedzUsuń
  7. dla mnie odchudzanie jest czymś przyjemnym, czymś w czym się mogę zatracić. kiedy zjem mało a kg spadają czuję się mega szczęśliwa, nawet jeśli w innych sferach mojego życia nawalam. nie wiem czy to jest dobre, ale mnie się podoba więc z tego nie zrezygnuje ;-) xxx

    OdpowiedzUsuń
  8. jasne że rozumiem :) przed okresem też bym sobie darowała. u mnie też jutro może być źle, ale chcę właśnie przed tym się zważyć żeby zobaczyć czy w ogóle chociaż trochę schudłam przez te ostatnie 12 dni. myślę że nie będzie za kolorowo no ale zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też tak miałam, smutki i zwiechy na przemian z ekstazą. Teraz jestem na górze tej sinusoidy, a nic nie trwa wiecznie, więc będę pewnie na dole za jakiś czas :/ A teraz korzystam z tego kopa energii i działam ile wlezie.
    Jest taki koreański zespół Girls' Generation (albo SNSD) i Yoona jest jedną z 9 członkiń :) One wszystkie tam są szczupłe i piękne, aż nierealnie idealne, zwłaszcza na teledyskach. Można się nieźle kompleksów nabawić... Sama zobacz te dwa:
    http://www.youtube.com/watch?v=IUqP1xzRZkw - teledysk z tego roku
    http://www.youtube.com/watch?v=q_gfD3nvh-8 - to też śpiewa Kesha czy jak jej tam.
    Może polubisz, może wyśmiejesz :) Ja na początku patrzyłam na to jak na jakieś dziecinne słodkie barbie, ale dają mi trochę siły, pogody ducha i optymizmu jak jestem już mega nie-do-życia. Pozdrawiam, ściskam :) Fajnie, że dieta idzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń